„Gazeta Wyborcza Wrocław” nr 221 (10109), 22 września 2022 (czwartek), s. 1

Groziła mu amputacja stóp

Marcin Rybak

Kto zapłaci za leczenie uchodźcy z Ghany

(tytuł w wersji on-line: Straż graniczna odmawia zapłacenia za uratowanie odmrożonych nóg uchodźcy z granicy z Białorusią. Ale za amputację by zapłaciła)

21.09.2022, 07:11

https://wroclaw.wyborcza.pl/wroclaw/7,35771,28934298,kryzys-uchodzczy-nie-ma-pieniedzy-na-leczenie-nastolatka-z.html

18-latka z Ghany z odmrożonymi nogami straż graniczna znalazła w lesie nad granicą polsko-białoruską. Gdyby nie ludzie pomagający uchodźcom byłoby już po amputacji.

Fot. 1 z 5. Uchodźca z Ghany przywieziony z granicy z Białorusią i leczony we Wrocławiu (Fot. Krzysztof Cwik / Agencja Wyborcza.pl)

Ghańczyk ma na imię Justlord, w ojczyźnie grał w piłkę na pozycji defensywnego pomocnika. Wyjeżdżając do Europy, marzył o karierze profesjonalnego piłkarza.

Ale musiał uciekać z powodu wypadku w biedaszybie, w którym pracował dla swego wuja.

Uchodźca z Ghany z biedaszybów do lasu nad granicą

Był wybuch, zabiło trzy osoby. Wuj wyjechał, mnie kupił bilet na samolot i wysłał na Białoruś – opowiada „Wyborczej” Justlord. Tam został sam. Nie było wymarzonego agenta, który załatwiłby mu kontrakt w klubie.

Spał na ulicach i dworcach, zgubił dokumenty. Dołączył do grupy Nigeryjczyków, z którymi dotarł nad granicę i z nimi na początku roku przeszedł nielegalnie do Polski. – Krążyliśmy po lesie pięć dni – opowiada Justlord. Wreszcie zatrzymał ich patrol Straży Granicznej. Nigeryjczyków odstawiono na Białoruś, do 18-latka wezwano karetkę.

Fot. 2 z 5. Uchodźca z Ghany przywieziony z granicy z Białorusią i leczony we Wrocławiu (Fot. Krzysztof Cwik / Agencja Wyborcza.pl)

W szpitalu w nadgranicznej Hajnówce spotkała go prof. Urszula Glensk z Uniwersytetu Wrocławskiego, pomagająca imigrantom błąkającym się po lasach i wyłapywanym przez straż graniczną, by ich z powrotem przepchać na Białoruś.

On miał na nogach nieocieplane kalosze – opowiada „Wyborczej” Urszula Glensk. – W butach była zamarznięta woda. Stopy były w takim stanie, że w każdej chwili mogła rozwinąć się gangrena. Justlord miał już w szpitalu w Hajnówce zaplanowany zabieg amputacji palców u jednej nogi i śródstopia w drugiej nodze.

Prof. Glensk błyskawicznie skontaktowała się z prof. Wojciechem Witkiewiczem, dyrektorem Szpitala Specjalistycznego w Wrocławiu i doktorem Adamem Domanasiewiczem, wybitnym specjalistą od odmrożeń, lekarzem polskich alpinistów.  I dzień przed zaplanowaną amputacją przewiozła młodego Ghańczyka do szpitala we Wrocławiu. 

Fot. 3 z 5. Uchodźca z Ghany przywieziony z granicy z Białorusią i leczony we Wrocławiu (Fot. Krzysztof Cwik / Agencja Wyborcza.pl)

“Justlord żyje nadzieją, że stopy uda się uratować. Problem w tym, że leczenie dotąd kosztowało już 80 tys. zł, a konieczna jest jeszcze skomplikowana i kosztowna operacja”

Straż Graniczna zapłaciłaby za amputację stóp uchodźcy z Ghany

Pierwsza część leczenia zakończyła się sukcesem. Justlord żyje nadzieją, że obie stopy uda się uratować i wróci do wyczynowego uprawiania sportu. Problem w tym, że leczenie dotąd kosztowało już 80 tys. zł i konieczna jest jeszcze skomplikowana i kosztowna operacja.

Justlord pokazuje nam zabandażowane stopy. Pani profesor mówi, że w tej chwili – dzięki uprzejmości lekarzy wrocławskich – trwa leczenie zachowawcze. Ale to za mało do całkowitego wyleczenia.

Tymczasem polskie instytucje szpitalowi nie chcą za leczenie zapłacić.

Mamy już całą teczkę korespondencji – mówi nam profesor Wojciech Witkiewicz. – Straż Graniczna odpowiedziała nam, że kosztów leczenia nie pokryje, bo pacjent nie ma statusu uchodźcy. Z kolei NFZ też nie, bo Ghańczyk nie jest ubezpieczony.

Rzeczniczka Podlaskiego Oddziału Straży Granicznej mjr Katarzyna Zdanowicz odpowiada, że Straż zapłaciła za leczenie w szpitalu w Hajnówce.

Tylko, że to leczenie oznaczało amputację – podkreśla prof. Glensk, który zrobiła wszystko, żeby przed tym nastolatka z Ghany uratować.

Fot. 4 z 5. Uchodźca z Ghany przywieziony z granicy z Białorusią i leczony we Wrocławiu (Fot. Krzysztof Cwik / Agencja Wyborcza.pl)

Uchodźca z Ghany przesłuchiwany

I teraz straż graniczna na nią zrzuca obowiązek zapłacenia za uratowanie odmrożonych nóg Justlorda. – W trakcie pobytu cudzoziemca w szpitalu w Hajnówce wpłynęła deklaracja od pani podającej się za pełnomocnika o chęci przyjęcia cudzoziemca i objęcia go opieką materialną, medyczną i prawną – mówi nam major Zdanowicz. – W swojej deklaracji pani ta wskazała adres swojego domu znajdującego się we Wrocławiu.

Owszem, zadeklarowałam opiekę, bo nie chciałam, żeby go odesłali na Białoruś – tłumaczy prof. Glensk. – To była sytuacja, w której trzeba było działać szybko, bo inaczej doszłoby do amputacji. Nie jestem w stanie pokryć kosztów leczenia, za to opiekuję się nim cały czas po wypisaniu ze szpitala.

Podopieczny prof. Glensk stara się o status uchodźcy. Był już przesłuchiwany w straży granicznej, czekają go jeszcze kolejne przesłuchania. Ciągle jednak nie wiadomo, kiedy i jak skończy się procedura i kiedy Justlord będzie mógł dokończyć leczenie odmrożonych w nadgranicznym lesie stóp.

Fot. 5 z 5. Uchodźca z Ghany przywieziony z granicy z Białorusią i leczony we Wrocławiu (Fot. Krzysztof Cwik / Agencja Wyborcza.pl)