„Gazeta Wyborcza Wrocław” nr 221 (10109), 22 września 2022 (czwartek), s. 1
Groziła mu amputacja stóp
Marcin Rybak
Kto zapłaci za leczenie uchodźcy z Ghany
(tytuł w wersji on-line: Straż graniczna odmawia zapłacenia za uratowanie odmrożonych nóg uchodźcy z granicy z Białorusią. Ale za amputację by zapłaciła)
21.09.2022, 07:11
18-latka z Ghany z odmrożonymi nogami straż graniczna znalazła w lesie nad granicą polsko-białoruską. Gdyby nie ludzie pomagający uchodźcom byłoby już po amputacji.
Ghańczyk ma na imię Justlord, w ojczyźnie grał w piłkę na pozycji defensywnego pomocnika. Wyjeżdżając do Europy, marzył o karierze profesjonalnego piłkarza.
Ale musiał uciekać z powodu wypadku w biedaszybie, w którym pracował dla swego wuja.
Uchodźca z Ghany z biedaszybów do lasu nad granicą
– Był wybuch, zabiło trzy osoby. Wuj wyjechał, mnie kupił bilet na samolot i wysłał na Białoruś – opowiada „Wyborczej” Justlord. Tam został sam. Nie było wymarzonego agenta, który załatwiłby mu kontrakt w klubie.
Spał na ulicach i dworcach, zgubił dokumenty. Dołączył do grupy Nigeryjczyków, z którymi dotarł nad granicę i z nimi na początku roku przeszedł nielegalnie do Polski. – Krążyliśmy po lesie pięć dni – opowiada Justlord. Wreszcie zatrzymał ich patrol Straży Granicznej. Nigeryjczyków odstawiono na Białoruś, do 18-latka wezwano karetkę.
W szpitalu w nadgranicznej Hajnówce spotkała go prof. Urszula Glensk z Uniwersytetu Wrocławskiego, pomagająca imigrantom błąkającym się po lasach i wyłapywanym przez straż graniczną, by ich z powrotem przepchać na Białoruś.
– On miał na nogach nieocieplane kalosze – opowiada „Wyborczej” Urszula Glensk. – W butach była zamarznięta woda. Stopy były w takim stanie, że w każdej chwili mogła rozwinąć się gangrena. Justlord miał już w szpitalu w Hajnówce zaplanowany zabieg amputacji palców u jednej nogi i śródstopia w drugiej nodze.
Prof. Glensk błyskawicznie skontaktowała się z prof. Wojciechem Witkiewiczem, dyrektorem Szpitala Specjalistycznego w Wrocławiu i doktorem Adamem Domanasiewiczem, wybitnym specjalistą od odmrożeń, lekarzem polskich alpinistów. I dzień przed zaplanowaną amputacją przewiozła młodego Ghańczyka do szpitala we Wrocławiu.
“Justlord żyje nadzieją, że stopy uda się uratować. Problem w tym, że leczenie dotąd kosztowało już 80 tys. zł, a konieczna jest jeszcze skomplikowana i kosztowna operacja”
Straż Graniczna zapłaciłaby za amputację stóp uchodźcy z Ghany
Pierwsza część leczenia zakończyła się sukcesem. Justlord żyje nadzieją, że obie stopy uda się uratować i wróci do wyczynowego uprawiania sportu. Problem w tym, że leczenie dotąd kosztowało już 80 tys. zł i konieczna jest jeszcze skomplikowana i kosztowna operacja.
Justlord pokazuje nam zabandażowane stopy. Pani profesor mówi, że w tej chwili – dzięki uprzejmości lekarzy wrocławskich – trwa leczenie zachowawcze. Ale to za mało do całkowitego wyleczenia.
Tymczasem polskie instytucje szpitalowi nie chcą za leczenie zapłacić.
– Mamy już całą teczkę korespondencji – mówi nam profesor Wojciech Witkiewicz. – Straż Graniczna odpowiedziała nam, że kosztów leczenia nie pokryje, bo pacjent nie ma statusu uchodźcy. Z kolei NFZ też nie, bo Ghańczyk nie jest ubezpieczony.
Rzeczniczka Podlaskiego Oddziału Straży Granicznej mjr Katarzyna Zdanowicz odpowiada, że Straż zapłaciła za leczenie w szpitalu w Hajnówce.
– Tylko, że to leczenie oznaczało amputację – podkreśla prof. Glensk, który zrobiła wszystko, żeby przed tym nastolatka z Ghany uratować.
Uchodźca z Ghany przesłuchiwany
I teraz straż graniczna na nią zrzuca obowiązek zapłacenia za uratowanie odmrożonych nóg Justlorda. – W trakcie pobytu cudzoziemca w szpitalu w Hajnówce wpłynęła deklaracja od pani podającej się za pełnomocnika o chęci przyjęcia cudzoziemca i objęcia go opieką materialną, medyczną i prawną – mówi nam major Zdanowicz. – W swojej deklaracji pani ta wskazała adres swojego domu znajdującego się we Wrocławiu.
– Owszem, zadeklarowałam opiekę, bo nie chciałam, żeby go odesłali na Białoruś – tłumaczy prof. Glensk. – To była sytuacja, w której trzeba było działać szybko, bo inaczej doszłoby do amputacji. Nie jestem w stanie pokryć kosztów leczenia, za to opiekuję się nim cały czas po wypisaniu ze szpitala.
Podopieczny prof. Glensk stara się o status uchodźcy. Był już przesłuchiwany w straży granicznej, czekają go jeszcze kolejne przesłuchania. Ciągle jednak nie wiadomo, kiedy i jak skończy się procedura i kiedy Justlord będzie mógł dokończyć leczenie odmrożonych w nadgranicznym lesie stóp.