W najbliższy piątek prezydent RP Andrzej Duda będzie na audiencji u Papieża Franciszka. Przy tej okazji przypominamy list, który wysłaliśmy do Papieża 11 listopada 2021 roku w obliczu kryzysu humanitarnego na granicy polsko-białoruskiej. Wiemy, że list został bezpośrednio doręczony Papieżowi. 

 

Jego Świątobliwość,

od kilku tygodni z rozpaczą przyglądam się temu, co dzieje się na granicy polsko-białoruskiej. Nie chcę pisać o znanym i szeroko komentowanym kontekście politycznym tego kryzysu migracyjnego. Chciałabym natomiast przekazać swój głos w sprawie humanitarnego aspektu tej sytuacji.

Na granicy uwięzionych jest kilka tysięcy migrantów, pochodzących głównie z krajów Bliskiego Wschodu. Wszyscy oni od kilkunastu tygodni próbują przedostać się z Białorusi na teren Unii Europejskiej. Na granicę zostali zwiezieni przez biura podróży, działające pod egidą Aleksandra Łukaszenki. Migranci, łudzeni obietnicą szybkiego dostania się do Europy, znaleźli się w śmiertelnej pułapce. W pełni uzbrojeni białoruscy funkcjonariusze siłą, także przy pomocy psów, przepychają ich przez „zieloną” granicę. Odcina się im także drogę powrotu do Mińska i zmusza do przedostania się polską stronę granicy.

Równocześnie rząd w Warszawie wybrał rozwiązanie siłowe. Polega ono na stosowaniu push backu, czyli na wypychaniu Uchodźców z powrotem na stronę białoruską. Polska policja, Straż Graniczna i wojsko ścigają ludzi jak zwierzynę łowną i natychmiast, bez możliwości złożenia wniosku o ochronę międzynarodową, wypychają ich na pas graniczny między Polską a Białorusią. Migranci tkwią między dwoma kordonami służb mundurowych bez jedzenia, wody, bez namiotów. Teren przygraniczny jest zalesiony i bagnisty – to 1500 km kwadratowych dzikiej puszczy. O tej porze roku jest tu mroźno (temperatury w nocy sięgają -5 stopni) i ciemno (jasno zaczyna być dopiero o 7.00 rano, całkowicie ciemno jest już o 16.00).

Trzymanie ludzi w takich warunkach jest torturą. Trudno sobie wyobrazić jak można przetrwać w tej dramatycznej sytuacji. Oficjalnie potwierdzono już 10 śmiertelnych ofiar, ale świadkowie mówią, że jest ich nieporównywalnie więcej. Sama słyszałam relacje Uciekinierów, którzy mówili o leżących w puszczy zwłokach.

Rząd w Warszawie zamknął dla dziennikarzy i wszelkich organizacji charytatywnych pas przygraniczny o szerokości 3 km. Nikt nie ma tam wstępu z wyjątkiem lokalnych mieszkańców. Nawet jeśli starają się oni przekazać jakieś rzeczy potrzebującym, ich pomoc jest kroplą w oceanie potrzeb.

Ludzie, znajdowani poza zamkniętą strefą przez wolontariuszy są w stanie skrajnego wycieńczenia, wyziębienia, a nawet hipotermii. W szpitalu w Hajnówce leży kobieta, której była 24 tygodniu w ciąży, dziecko zmarło z powodu hipotermii matki, a ona po cesarskim cięciu leży ciężkim stanie bez przytomności. Zdarzają się Uchodźcy, których temperatura ciała spadła do 28 stopni (załączam zrobione przeze mnie zdjęcie jednej wyziębionych osób). Nakaz władz państwa polskiego to zgłaszanie obecności Uchodźców policji lub Straży Granicznej. Jeśli stoją na własnych nogach służby odwożą ich z powrotem na granicę. Zważywszy na zagrożenie życia i zdrowia nosi to znamiona zbrodni przeciwko ludzkości.

Przemoc wobec ludzi została prawnie usankcjonowana przez polski rząd, choć przyjęte w Warszawie prawodawstwo łamie Konwencję Genewską oraz inne akty międzynarodowego prawa humanitarnego, w tym Konwencję w sprawie zakazu stosowania tortur.

Partia rządząca w Polsce podpiera swój autorytet ostentacyjnym afektowaniem jedności z Kościołem katolickim. Medialną siłą jest potężna radiostacja Radio Maryja, prowadzona przez Redemptorystę ks. Tadeusza Rydzyka. Głosi on wprost poglądy rasistowskie. Między modlitwami i rozważaniami religijnymi prowadzone są w tym katolickim radiu pogadanki polityczne z członkami rządu. Bogobojne, starsze osoby ufają tym przekazom, co dodatkowo umacnia władzę obozu rządzącego.

Głos Episkopatu Polski w sprawie katastrofy humanitarnej jest niejednoznaczny i słabo słyszalny. Ostatni komunikat w tej sprawie został opublikowany 10 listopada 2021. Bp Stanisław Gądecki, Przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski, obok słów o należnej gościnności pisze m.in.:

„Jednocześnie kieruję słowa wdzięczności wobec osób oraz instytucji, niosących taką [humanitarną] pomoc, z poszanowaniem obowiązującego w Polsce prawa.

Pragnę też wyrazić moje uznanie dla wszystkich służb państwowych, w tym przede wszystkim dla Straży Granicznej, wojska i policji za pełną oddania obronę polskich granic. Zapewniam o mojej modlitewnej bliskości wobec Was i Waszych bliskich, w tych trudnych momentach służby dla dobra ojczyzny.

Wszystkich wiernych i ludzi dobrej woli proszę o gorącą modlitwę w intencji Polski, w intencji ofiar tego kryzysu oraz o jego pokojowe zażegnanie”.

Słowa te oznaczają poparcie dla stosowanego push backu, który skutkuje cierpieniami i śmiertelnym zagrożeniem dla ludzi.

Zarządzona przez Biskupów na najbliższą niedzielę zbiórka w kościołach na rzecz Caritasu, który ma przekazać środki Uchodźcom, może uspakajać sumienia wiernych, ale jest działaniem nieskutecznym, ponieważ Caritas nie ma on wstępu w rejon przygraniczny, podobnie jak inne organizacje charytatywne (o czym wspomniałam wcześniej). Rzecznik Caritas przyznaje, że instytucja ta nie ma możliwości niesienia pomocy w strefie zamkniętej przez rząd, czyli tam gdzie ludzie potrzebują natychmiastowej pomocy zanim zamarzną. Do tej strefy nie mają dostępu dziennikarze, nawet korespondenci wojenni.

Uniżenie proszę Jego Świątobliwość, jako naoczny świadek katastrofy humanitarnej o pomoc w ulżeniu cierpień kilku tysiącom Migrantów, uwięzionym przez dwa rządy, białoruski i polski, w pasie granicznym. Potrzebne jest miłosierdzie i otwarcie korytarza humanitarnego lub otwarcie dla nich okolicznych kościołów, gdzie mogliby schronić się przez mrozem. Wśród polskich Biskupów, którzy wyrażają głos empatii wobec zamarzających na granicy ludzi są ks. bp Krzysztof Zadarko i Prymas Polski Wojciech Polak.

Jedyne, co może wstrzymać dziejącą się tu i teraz przemoc wobec Migrantów, to zmiana taktyki polskiego rządu i odstąpienie od praktyki push back. Wystarczy zorganizować potrzebującym podstawową pomoc: namioty, jedzenie, ogrzewanie, aby zapobiec dalszemu nieszczęściu. Lada moment w tej części Polski mrozy mogą sięgnąć minus 20 stopni. Jak można trzymać ludzi bez dachu nad głową i jedzenia w takich warunkach? Podkreślę, że za tę katastrofę współodpowiedzialny jest polski rząd, podpierający się autorytetem Kościoła katolickiego. Członkowie rządu i partii rządzącej pojawiają się w świetle kamer na każdej uroczystości religijnej.

W rozpaczy błagam Jego Świątobliwość o pomoc dla cierpiących ludzi na granicy polsko-białoruskiej. Nie liczę na łaskę reżimu białoruskiego, ale na zmianę postawy polskiego rządu, liczącego się jedynie z głosem katolickich wyborców.

Urszula Glensk