Polecamy Państwu nowe publikacje prasowe na temat sytuacji migrantów na granicy polsko-białoruskiej:

– Zuzanna Muszyńska, Na granicy bez zmian, „Przegląd” nr 15 (1161), 4-10 kwietnia 2022, s. 22-24:

„Dziewczynka Dyam i chłopiec Daro. Kilkanaście godzin temu dzieci wyszły z więzienia – po ponad czterech miesiącach. Będą teraz w ośrodku otwartym, oczywiście z rodzicami. Bardzo mnie to cieszy”, pisze w mediach społecznościowych Kamil Syller, prawnik i aktywista z Podlasia. „Pogranicznicy nie nosili ich jesienią na rękach, jak noszą teraz ukraińskie dzieci. Kilku trepów w przepoconych mundurach przepchnęło Daro i Dyam przez drut żyletkowy – tylko z matką, bo ojciec został w szpitalu. Nikogo nie interesowało, że w ojczyźnie Dyam i Daro są zamachy terrorystyczne, krajem rządzą uzbrojone bojówki i milicje, a ojciec dzieci podpadł władzy. (…) Trzeba było uruchomić Europejski Trybunał Praw Człowieka, żeby zadziałały »cywilizowane« procedury – czyli umieszczenie kilkuletnich dzieci w więzieniu zamiast wywiezienia do lasu.”

– Ewa Siedlecka, Przekraczanie granic, „Polityka” nr 15 (3358), 6-12 kwietnia 2022, s. 7:

„Zaostrzają się represje wobec wolontariuszy ratujących życie uchodźców na polsko-białoruskiej granicy: prokuratura oskarża ich o przestępstwa i żąda aresztów. Tylko w minionym tygodniu Grupa Granica nagłośniła dwa takie przypadki. Czwórki wolontariuszy, którzy znaleźli się w lesie i wzięli do samochodu rodzinę z siedmiorgiem dzieci, i działaczki Klubu Inteligencji Katolickiej, którą zatrzymano, gdy siedziała w samochodzie poza granicą strefy zakazanej. Trzymano ją dwa dni w areszcie, przesłuchiwano w kajdankach, przeszukano mieszkanie. Wszyscy dostali zarzuty pomocnictwa w nielegalnym przekroczeniu granicy, za co grozi do 8 lat więzienia.”

– Ewa Siedlecka, Hańba na granicy, „Blog konserwatywny Ewy Siedleckiej”, Polityka.pl, 27 marca 2022:

„Pod (…) informacjami [Grupy Granica] pojawiają się komentarze, że nikt im [migrantom] nie kazał nielegalnie przekraczać granicy, bo są legalne przejścia. Naprawdę? Naprawdę polscy pogranicznicy wpuściliby ich bez wizy? Albo przyjęli wnioski o status uchodźcy, jeśli nie odbywałoby się to w świetle kamer? A nie mogłoby odbyć się w świetle kamer, bo granica z Białorusią jest od września zamkniętą zoną, żeby nikt pogranicznikom nie patrzył na ręce. Zresztą ci ludzie od miesięcy tkwią w pułapce pomiędzy polskimi a białoruskimi pogranicznikami oraz bagnami, z których bez pomocy trudno się wydostać.

Wywózka do lasu i przepychanie przez druty są nielegalne nawet w świetle niekonstytucyjnej i niehumanitarnej ustawy wywózkowej. Nielegalne do potęgi jest wyrzucanie do lasu ludzi chorych, bo to oznacza bezpośrednie narażenie ich życia i zdrowia, na co są przepisy w kodeksie karnym. Dlatego władza usunęła z pogranicza wszystkich, którzy tam nie mieszkają, i zamknęła zonę.”